wtorek, 30 czerwca 2015

Dolina Zarwaszan -w drodze powrotnej.

1) Wczoraj zadomowilem sie dzieki budowlancom. Technika jest tu sporo w tyle. Cegly z gliny (nie wypalana tylko suszone), zaprawa z gliny. Podczas kolacji proponowano mi pozostanie w dolinie i przejscie na islam, jednak podziekowalem.

2) Nie pojechalem do konca doliny, wlasciwie nie wiem czemu. Moze dlatego, iz nie chce mi sie spieszyc.

3) Aktualnie chyba tutaj wygladam jak z innej planety. Zatem radze wszystkim. Jesli w niedalekiej przyszlosci wybierzecie sie zobaczyc doline Zarwaszan to nie zabierac namiotu, spiwora, karimaty, pieniedzy ani jedzenia! I najlepiej jakbyscie jedli wiecej ode mnie... bo jak malo jem to chyba sprawia to wrazenie jakby mi nie smakowalo. Duzy plecak sie przyda (ale lekki!) przyciaga wzrok kierowcow, a samochodow jest tu malo. Wlasciwie teraz moje podrozowanie trudno nazwac autostopem. Po prostu ide, to samochody mnie lapia, ja nawet nie macham.
Dzis prawdopodobnie nocleg tutaj:  http://maps.google.com/maps?q=39.4188087,69.2239544
Z dokladnoscia do 100 m, bo wspolrzedne GPS zlapane przez drewniany dach.

niedziela, 28 czerwca 2015

Dom dla gosci

Przedwczoraj Aizek pokazal mi w muzeum, iz w kazdym Tadzyckim domu powinien byc przygotowany najlepszy pokoj dla gosci. Wobec dzisiejszej kolacji, noclegu... wszystkie inne punkty dnia dzisiejszego mozna pominac. Zostalem przyjety do takiego domu, w przeciwienstwie do muzeum, wszystko mozna dotykac i jesc. Nie da sie tego opisac... Niesamowite spotkania z ludzmi.
  http://maps.google.com/maps?q=39.4066739,69.0288227

Zalegle zdjecie


sobota, 27 czerwca 2015

W drodze na przelecz

1) Po drodze znowu przygody. Czlowiek uczy sie na bledach. Zatem:
-nigdy nie pic z miejscowymi alkoholu w czasie Ramadanu, ani kropelki
-nie roznawiaj z kobieta jak jest mezczyzna, nawet jak wydaje mi sie madrzejsza (zdarza mi sie ze tak mysle).
Wsrod wielu fajnych spotkan dnia dzisiejszego, spotkalem sie rowniez z czlowiekiem nieprzyjemnym, ktory nie rozumial iz mam inne plany niz spedzac z nim czas. Jednak mam jego fajne foto.

2) Autostop dziala wysmienicie.

3) Zamierzam przejsc pieszo przelecz celem aklimatyzacji. Jest tu nie uczeszczana droga. Po drodze znalazlem opuszczone lokum. Dzis spie tutaj:
http://maps.google.com/maps?q=39.569253,68.5815098

4) Zdjec nie bedzie, bo za slabe lacze.

piątek, 26 czerwca 2015

Ассалом алейкум Panie Prezydencie

Kilka zdjec z dzisiejszego zwiedzania. Prezydent na ulicach miasta pojawia sie dosc czesto... co ok. 200m, od kilkunastu lat.
Podaje namiary, sa to namiary na okolice meczetu i bazaru:
http://maps.google.com/maps?q=40.2793266,69.634171
Jutro ruszam dalej, w gory, doliny, ku jeziorom i zabytkom. Nie na wszystko mam czas, zatem trudno powiedziec gdzie dotre przed przyjazdem do Duszanbe.






czwartek, 25 czerwca 2015

Pierwszy dzien w Tadzykistanie.

1) Wczoraj w marszrutce spotkalem milicjanta. Poszlismy razem na obiad do restauracji, on do obiadu postawil mala flaszeczke wodki... byl to pierwzzy raz kiedy pilem wodke (symbolicznie) na tym wyjezdzie.

2) Wczoraj wieczorem przekroczylem granice Tadzykistanu. Dostalem pieczatke w paszport, karty migracyjnej ostatecznie mi nie wydali, powiedzieli iz skoro mam wize turystyczna to jak chce to mam sie rejestrowac jak nie chce to nie musze... kontrola paszportu to przeglad pieczatek, wpis do ksiegi iz przekroczylem granice (komputera tu brak, rejestru kradzionych dokumentow tez nie ma). Ogolnie, samo przekraczanie granicy jest interesujacym doswiadczeniem. Zapewne przekraczanie granicy w druga strone w Pamirze moze okazac sie rownie interesujace. Mam nadzieje, iz wszyscy spotkani milicjanci beda zgodni iz rejestracja jest niekonieczna...? Jedno jest pewne, karty SIM do telefonu nie da sie kupic bez rejestracji, ale ja juz mam bez rejestracji :).

3) Wczoraj na granicy po kontroli zostalem odeslany do baru, abym cos zjadl na koszt milicjanta Tadzyskiego. W tym czasie ten sam policjant powiedzial iz zlapie mi stopa..  zlapal, ale stop nie pojechal dalej.

4) Ok. 24:00 zrezygnowalem z oczekiwania na odjazd TIRow z granicy i poszedlem szukac miejsca na namiot... chyba glupio wygladalem idac w nocy po drodze, i zostalem zgarniety na nocleg pod dachem.

5) Isfara. W ciaj-chanie w ktorym bylem na sniadaniu mial miejsce incydent. Jak pisalem, jest Ramadan. Isfara to miejsce, gdzie probuje sie zakrzewic fundamentalizm, nie wiedzialem o tym bedac tam. Pod adresem ludzi spozywajacych posilek polecialy wyzwiska ktorych nie rozumialem, i cos jeszcze (trudno powiedziec, moze jablko, nektarynka, albo kamien). Jednak w wiekszosci Ramadan to czas zwiekszonej goscinnosci, co odczuwam na kazdym kroku.

6) Stalem sie zwolennikiem kobiet wyzwolonych -czyli takich, na ktorych wlosy na glowie mozna popatrzec :). Tak czy siak, kobiet nie wydaje sie tutaj za obcokrajowcow. A jesli bylby jakis wyjatek, to wtedy cale wesele moja zona stalaby, klaniala sie wszystkim, nic nie jadla, nic nie pila, nie tanczyla... taka tradycja. Tance i muzyka podobno sa piekne, jako gosc chetnie bym sie pojawil na takim weselu.

7) W Tadzykistanie nie dziala m. in. facebook. Gratuluje takiego posuniecia!

8) Chodzent. Trafilem tu czlowieka z Ukrainy, z Zaporoza. Ciekawy czlowiek, wiele od niego sie dowiedzialem, zostane u niego chyba na dwie noce... potem dalej!

wtorek, 23 czerwca 2015

Dom dla wsjech

Wczoraj przenioslem sie kilka kilometrow dalej. "House for Everyone". U Pakistanczykow bylo super jesli chodzi o goscinnosc, ale Ramazan... straszna sprawa ta zamiana dnia z noca, za stary jestem na takie rzeczy. Do "domu dla wszystkich" chcialem przyjechac tu za miesiac, ale doczytalem, iz w ostatni dzien czerwca zamykaja. Zmienilem plany. Sklad ekipy podroznikow to glownie Rosjanie, Ukrainiec, Chilijczyk na motorze i ja. To tutaj zyjemy:
  http://maps.google.com/maps?q=40.5218112,72.8110551

Wczoraj historie o nieprzyzwoitych propozycjach szefa policji afganskiej (wzgledem chilijczyka, tyle ze nie wiadomo czy chodzilo o corke policjanta czy o policjanta). Dzisiaj o deportacji Rosjanina z Uzbekistanu -sypial w namiocie, nie rejestrowal sie, ale pieniedzy zadnych nie musial placic, na policji go nakarmili, lozko dali.

Poza tym wedrujemy po miescie, po roznych zakatkach. 7 pln starcza by zapchac swoj zaladek na maksa, ale to najtansze miejsce calego rejonu, 4 szklanek herbaty to cena maksymalnie 1,5 pln.

Jutro mam plan pojechac dalej, jeszcze nie wiem czy na stopa, czy marszrutka.

niedziela, 21 czerwca 2015

Ramadan

Wkroczylem w inna rzeczywistosc. Tym razem goszcza mnie tegoroczni dyplomanci studiow lekarskich w Osz -Pakistanczycy. Trzeba przyznac, traktuja mnie jak goscia -dostalem w dzien posilek. Rzeczywistosc tutejsza jest bardzo nocna. Jesli w dzien nie mozesz jesc, starasz sie spac... skoro w nocy mozesz jesc to wiekszosc zycia toczy sie w nocy. Nie wszyscy tak maja, nie wszyscy tak moga, nie wszyscy przestrzegaja tez postu. Bardzo dobre Pakistanskie jedzonko, moze kiedys tam pojade. Na razie ide spac, zmeczony jestem, a okolo 3:00 a.m trzeba bedzie zjesc sniadanko/kolacje.

Ja dzisiaj wybralem sie na msze do katolickiej kaplicy. Msza w jezyku rosyjskim, liczba osob ze mna i z ksiedzem to szesc. Odwiedze zakonnikow jak wroce do Kirgistanu.
Umowilem sie, iz zostaje u Pakistaczykw na jeden nocleg. Jutro albo pojade do Batken, albo przeniose sie do House for Everyone by spotkac sie z innymi podroznikami w Osh.


sobota, 20 czerwca 2015

Granice

1) Udalo sie z moja troche naciagana rejestracja opuscic Rosje (jeszcze siedze w poczekalni, ale juz po kontrolach).
2) W najblizszym czasie mam do pokonania kilka granic. W tym jedna chyba wyjdzie pokonac nielegalnie -enklawe uzbecka (chyba wiekszosc obcokrajowcow tak robi jadac w zwyklych marszrutkach). Druga opcja to objechac... ale dookola chyba nikt nie jezdzi (chyba ze za dodatkowa spora oplata), nie wiem czy autostop tam jest realny. Zobaczymy, co roradza kierowcy marszrutek.

czwartek, 18 czerwca 2015

Great Baikal Trail

1) Dzis odbylem mala wycieczke na lekko w okolicach jak nizej, o dlugosci okolo 22 km, po drodze skosztowalem szyszek... i okazuje sie iz szyszki smakuja tak jak kazdy by sie tego spodziewal :)
  http://maps.google.com/maps?q=55.4309863,109.1808255

2) Zjadlem dzis omula, pod postacia ryby w zupie (wyciagnalem na talerz bo zabawa z osciami w zupie jest glupia), a na drugie danie pod postacia fileta/farszu w pirozku. Dobre... aczkolwiek gospodyni wyglosila promienne oredzie jaki to ich prezydent jest namaszczony/poslany przez Boga, dla uratowania Rosji przed rozpadem, itd. Obled!





środa, 17 czerwca 2015

Koniec kolei transsyberyjskiej?

Nie, z technicznego punktu widzenia kolej na Syberii ma sie dobrze i oczywiscie lepiej niz drogi.

Sa kraje do ktorych jezdze teraz, bo uwazam iz podlegaja wielkim zmianom i za 5 lat juz nie bedzie tego czegos co mnie w nich pociaga (zazwyczaj jest to jakiegos rodzaju spontanicznosc, na pierwszy rzut oka jakis chaos, jakis pierdolnik ktory jednak w danym miejscu jest folklorem... itd). Do innych krajow nie jezdze mimo iz sa piekne... po prostu np. taka Norwegia wg mnie za 33 lata bedzie taka sama jaka jest teraz.

I w tym kontekscie spoznilem sie. Nie ma juz kolei transyberyjskiej, bo nie ma juz klimatu podrozy ta koleja. Przemieszczasz sie z pkt. A do pkt. B, masz za oknem niesamowite przestrzenie, spotykasz ludzi -i niektorym to wystarczy. Ja jednak sie spoznilem. Z pociagow i dworcow zniknely babuszki, zniknely babcine cieburieki i pirozki pozawijane w reczniki, podawane z wiader-zakazano sprzedazy na terenie kolei. Pozostal chleb, pasztet, ser, zupka chinska... Wprawdzie czasem mozna kupic te wypieki w stacyjnym sklepiku lub barze odgrzewane w worku w mikrofalowce, ale samo zapchanie pustego brzucha radosci nie daje. Kilkudziesiecio minutowe postoje pociagow na stacjach stracily swojego ducha.

Nie ma juz kolei transsyberyjskiej jeszcze z jednego wzgledu. Druga zmiana od mojego ostatniego pobytu w Rosji 5 lat temu to zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych (takze w pociagu), mozesz oczywiscie pic w pociagu z butelki w cos zawinietej... ale i tak spowoduje to kontrole policyjna. Ok, jest wiekszy porzadek, spokoj, dzieci nie patrza jak dorosli pija... ale jakas taka sztywnosc sie pojawila -jak u nas, na zachodzie.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Plany niezrealizowane

Dzis zrobilem colodniowy rekonesans z plecakiem w poszukiwaniu dojscia na pustynie. Nie znalazlem brodu, nie doszedlem. Probowalem. Powrocilem na miejsce biwakowe w okolicach wczorajszego, dzisiejsze jest gorsze ale dojscie nie sprawia problemow.
http://maps.google.com/maps?q=56.880099,118.2363168

Syberia w tutejszym wydaniu troche przerosla moje plany, ktore okazaly sie zbyt ambitne dla pojedynczego wedrowca. Zobaczenie pozostalosci lagru tez postanowilem odpuscic. Moze uda mi sie na jutrzejsza noc kupic bilet nad Bajkal :).

I Panie prowadz wszelakie zwierzeta naziemne inna droga. Wczoraj bylo w porzo, dzieki. Amen.

niedziela, 14 czerwca 2015

Bród? (brud tez, ale nie o tym tutaj)

0) BAM -teraz wiem, iz warto bylo sie wybrac na wycieczke pociagiem. Zdjec nie bedzie bo robilem tylko aparatem, ale piekne widoki i przestrzenie.

1) Jak wysiadlem z pociagu odbylem ciekawa rozmowe o tym dlaczego prezydentem tutaj jest ten ktory jest, dlaczego ludzie go wybieraja, i dlaczego Rosjanie i my mamy tak rozny punkt postrzegania prezydenta. Chodzi glownie o pieniadze i jakosc zycia....
(jak sie po raz kolejny  okazuje naprawde wstyd reprezentowac Polske w Rosji z wysokoscia wyplaty ktora mam, a wszelkie inne argumenty za wyzszoscia naszego ustroju nad rosyjskim z perspektywy innej niz  materialnej nie maja tu znaczenia).

2) Wyobrazcie sobie trase, ktora jest przejezdna tylko pociagiem, a samochodem jedynie zima. Masz samochod, poruszasz sie jak na wyspie, na przestrzeni kilkunastu, kilkudziesieciu kilometrow, czasem po rownym asfalcie... ale dalej nie ma szans (tylko wielkie ciezarowki radza sobie z jazda po kamieniach w rzekach).

3) Udalo mi sie zlapac stopa. Kierowca wyjasnil mi gdzie jest brod. Chyba go zrozumialem. Potem zwatpilem, bo przeszedlem znacznie dalej niz mialo byc... i nic. Brodu nie ma, a nie usmiechalo mi sie w nocy isc waska droga na ktorej sa swieze tropy niedzwiedzia i nie da sie zejsc na bok. Wrocilem kawalek, poszedlem tam gdzie Hefi w mailu wskazal mi brod... zobaczy sie jutro, bo nie wiem czy da sie tu przejsc (zapewne niedzwiedz wiedzial gdzie brod, ale z drugiej strony Hefi tez miewa dobrego nosa w takich sprawach). Dzis juz ide spac, tu przynajmniej jest wieksza przestrzen by moc sie minac z innymi gatunkami. Biwak jest tu, a z biwaku bede mial jutro piekny widok:
http://maps.google.com/maps?q=56.8799578,118.2337727

sobota, 13 czerwca 2015

Podroz na zachod

Wlasciwie mozna powiedziec, iz dla mnie podroz na wschod sie zakonczyla. Przejechalem dwie noce i prawie dwa dni (6 godzin z tego drugiego dnia spedzilem w pewnym miasteczku, i mialem wrazenie iz jestem pierwszym turysta ktory wyszedl poza stacje kolejowa z plecakiem).

Zdaje sobie, iz to co zobaczylem nijak ma sie do Syberii. Jednak miejsca przy trasach kolejowych sa latwodostepne, czyli powstawaly wsie, we wsiach bloki, scinano drzewa...

Mysle, iz najciekawsze przede mna. Trzeba tylko przetrwac 5 godzin na dworcu. A potem nie spac w pociagu i podziwiac widoki.

Ze starych rosyjskich map wynika ze jestem tu:
http://maps.google.com/maps?q=55.1378045,124.7342202
ale usytuowanie dworca moglo sie zmienic.
Dzisiejszy nocny widok w zalaczniku bardzo konstrukcyjny.

piątek, 12 czerwca 2015

Podroz na wschod

1) Dzis jest prazdnik, dlatego juz wczoraj nie moglem kupic w sklepie piwa -zakaz  (chciem na sen do pociagu)

2) Pociag zatrzymuje sie co ok 3-5 godzin, ale mijamy wioski po drodze

3) W tej chwili jestem tu:
http://maps.google.com/maps?q=52.514325,117.018744

4) Wyobrazacie sobie taka podroz z dzieciakami przez kilka dni? Dzieciakom sie najwyrazniej podroz podoba.

5) Obok mnie na postoju na peronie czlowiek z koszulka "respublika doniecka", oczywiscie w kolorze flagi rosyjskiej. Trzeba sobie jakos radzic, iz turystyka to spraea apolityczna

6) Wczoraj kupilem jablko z Kitajow. Niedobre.

czwartek, 11 czerwca 2015

Пик любви

Wczoraj udalo sie wejsc (i zejsc) na dwutysiecznik. Jest to wlasciwie jedyny szczyt na ktory mozna pojsc na jednodniowa wycieczke. Na poczatku myslalem, iz bede jedyna osoba ktora tam poszla. Moj sen na szczycie przerwalo jednak przyjscie 7 osob. Pozostole osoby spotkalem schodzac. W sumie szczyt zdobylo maks. 17 osob. Trzeba przyznac, sam wrocilem zmeczony. 
Dzis pogoda beznadziejna. Siedze popijajac herbate. Czekam na autobus, potem bede czekal na pociag. Niestety pewien blad zrobilem kupujac bilety i ciekawy odcinek bede jechal w nocy...



środa, 10 czerwca 2015

W kurorcie Arshan 1

Post z dnia 09.06.2015

1) Musze zmienic technike kompozycji mojego bloga -moj brat bedzie robil edycje wiadomosci, bo ja umiem umieszczac max. 2 zdjecia w opisie, a czasem zadnego. Dlatego wpisy moga pojawiac sie z opoznieniem.
2) Wiekszosc Rosjan nie rozumie wielu spraw, niektore z nich:
-kijki bez nart,
-spanie w namiocie, skoro jest mozliwosc spania w pokoju za 30 zl. Niestety infrastruktura pod tym wzgledem jest nie przygotowana. Dogadalem sie z jedna babulenka i spie pod namiotem za 12 zl.
3) Kurort. Nie lubie kurortow, na szczescie jest chyba przed sezonem, malo ludzi. W gory prawie nikt sie nie zapuszcza. Wstalem dzis po poludniu z powodu deszczu. Wczesniej naprawilem namiot, tasiemki sie ponaciagaly i jak Toki dolaczy byloby to niewygodne. Potem ze wzgledu na pozna pore ruszylem do wodospadow. Do pierwszego wodospadu ludzie chodza, dalej przez 3h widzialem tylko 2 osoby. Chcialem dojsc przynajmniej do drugiego... ale jednego z mostow nie przekroczylem. Uklad most i ja mogl okazac sie niestateczny, o wytrzymalosc sie nie balem (wysokie ceny powoduja, iz nie obzeram sie -jem tylko tyle ile potrzeba). Kanion piekny, na chwile nawet usnalem, potem powrocilem.
4) Jutro na lekko na Love Peak -przynajmniej do miejsca gdzie nie ma sniegu. Popatrzyc na widoki, bo gory wygladaja na tyle ciekawie iz moze kiedys sie przyjedzie z ekipa na konkretna wyprawe gorska.
5) I namiary mojego miejsca pobytu, wraz ze zdjeciem na szczyt na ktory jutro wchodze (nieosniezony za drzewem).
  http://maps.google.com/maps?q=51.913309,102.4288992







niedziela, 7 czerwca 2015

Zakonczenie krugobajkalskiej 143km

Wlasciwie uwierzylem przewodnikom (np Lonely Planet), iz ostatni odcinek jest najciekawszy... i nuda nic tu nie ma. Efekt -najgorszy nocleg z dotychczasowych (na zalaczonym zdjeciu nie slychac tego co dookola). 
http://maps.google.com/maps?q=51.7274525,103.7742226

Jutro jak mi sie uda wstac ostatnie kilometry podjade elektriczka, ok 6:45 rano jedzie, ale to czas mniej wiecej. Poza tym nie wiem czy staje na 154 km. Poza tym nie jest pewne czy uda mi sie wstac o tak wczesnej porze jesli baterie w telefonach (budzikach sie wyczerpia).

Kolejne plany to Dolina Tunkinska, prawdopodobnie Arshan. Troche cywilizacji potrzebuje: cieply prysznic, bania, podladowac baterie, wycieczki na lekko.

sobota, 6 czerwca 2015

133 km

Zatem kolejny biwak na ok. 133km.
http://maps.google.com/maps?q=51.7542281,104.0455274
Wolno idzie, ale dopoki jest jako taki zapas jedzenia i papieru toaletowego mozna przedluzac wedrowke. Pogoda w kratke. Tunele wlasciwie utrudniaja ppsuwanie sie naprzod... bo jesli pada to czekam, a tak caly czas bym szedl. Na trasie ciekawe konstrukcje i przepiekne widoki i przyroda. Ludzie... poza pierwszym noclegiem nie nawiazuje znajomosci.

To moze cos napisze o tym pierwszym noclegu. Nie pamietam ktorego dnia to bylo, na pewno 1-go krugobajkalskiej. Znajomosc nawiazalem na przystani w Listvyance czekajac 4 godz. na prom. Wlasciwie to oni mnie zagadali pierwsi, poczestowali chlebem, zaprosili  na herbate na 80 km (start to ok. 72 km). Poniewaz w Port Bajkal troche czasu stracilem (zdjecia, poczta, rozmowa) to na herbate dotarlem pozno. Z herbata dostalem kolacje i miejsce na karimate w kuchni. Bardzo fajnie sie rozmawialo, troche historii Badma mi opowiedzial. Poza tym byl chetny do zeswatania mnie z jakas Buriatka... ale ona mieszka przy granicy z Mongolia i ChRL. Troche daleko nierealnie. Przez polowe rozmowy Badma sie modlil (do Buddy), ale powiedzial iz dzis Budda spi i moze to robic byle jak. Nastepnego dnia poznym popoludniem wyszedlem, mimo zlej pogody i zaproszenia na kolejna noc -nie chcialem objadac gospodarzy.

Dzis. Spotkalem pierwszych turystow. W przeciwnym kierunku. 1+5 pieszych i 3 na rowerze!!! Poza tym krazy taki fajny maly  dziwny pojazd kolejowy po torach... o ile pociag jesli jedzie to maszynista wyhamowalby nawrt gdybys spal na torach, o tyle na ten pojazd trzeba uwazac bo jedzie dwa razy szybciej i nie trabi. Wystarczy tylko pamietac iz idzie sie po torach a nie po chodniku i sluchac dzwiekow.

Dzwieki. Przyroda, fale morskie na kazdym biwaku, dzis jest spokojniej ale z drugiego brzegu slychac pociagi kolei transsyberyjskiej... za kilka dni.

Sorry za zamieszanie na blogu ze zdjeciami, ale nie ogarniam, tym razem dziwnie to wszystko chodzi.

Zdjecia z trasy

piątek, 5 czerwca 2015

Kiepsko z zasiegiem

Na razie jestem na 110 km krugojkalskiej kolei. Kiepsko z zasiegiem, nawet na sms-y. 
http://maps.google.com/maps?q=51.7985491,104.3492418

czwartek, 4 czerwca 2015

I zdjec ciag dalszy

Pieszo koleja

1) Noc spedzilem na 80 km w gosci u Buriatow. Ze wzgledu na pogode wlasciwie spedzilem tam czas do 14 godziny. Kiedy chcialem wyruszyc nalezalo pozostac na obiedzie.

2) Wyruszylem. Kierat mi sie przypomina, z waskotorowka w beskidzie niskim. Tylko tutaj podklady sa nierowno rozstawione mieszaja rytm krokow. Przeszedlem 2 tunele, w trzecim sie zatrzymalem bo deszcz przybral na sile. Ale zaraz wyrusze, moze znowu przejde kilka tuneli.
http://maps.google.com/maps?q=51.8268325,104.6952313

wtorek, 2 czerwca 2015

To moze tym razem zdjecia zalegle sie opublikuja?

Wspomniany Couchsurfing na Olkhonie U Siergieja pod cerkwia
(Olkhon to centrum szamanizmu, zatem cerkiew tutaj to jedyna na wyspie)

Wspomniane jezioro ktorego nie ma

Dolina Smieci

Wtorek (i moze zalegle zdjecia)

Jak przewidzialem nuda. W Irkucku po polskiej mszy pogadalem sobie z konsulem, ale na impreze urodzinowa mnie nie zaprosil -moze nie organizowal, zreszta i tak mialem plany :D. A jutro zaczne pieszo kolejke krugobajkalska, powiadomcie Bartka!

Moze dzis zalacza sie wczorajsze zdjecia...

Khuzhir

1) Niedziela
Udalo mi sie powrocic do miasta. Wracalem do miasta z miejscowymi na stopa, wiec nikt mnie nie pytal czy mam permit.
Zainstalowalem sie w nieco wiekszym namiocie niz moj, u Siergieja z CS, pod cerkwia. I pierwsze mycie od srody -bania.
 http://maps.google.com/maps?q=53.1956028,107.3348936

2) Poniedzialek
Wedrowka na lekko. Nie wszystkie plany sie udaja:
-mialo byc ladne jezioro, nie ma zadnego, i nie ma tez pieknookich kaczek
-spacer Dolina Smieci.

3) Jutro i dalsze plany.
Planowany powrot do Irkucka. Raczej nic nie bedzie sie dzialo. Nocleg w Irkucku z CS. Potem chyba wedrowka torami kolei krugobajlalskiej (pociag jezdzi tam za szybko by wszystko podziwiac -20 km/h).