czwartek, 30 lipca 2015

Zawieranie znajomosci pod Pikiem Lenina

27.07.2015
Przeleczy ok. 4220m n.p.m zdobyta: 
Zgodnie z planami wracam na biwak na 1-2 noce zawierac znajomosci z mieszkankami Petersburga 150m ponizej, oraz popatrzec na wyczyny alpinistyczne pozostalej czesci Ruskich. Biwak poza zasiegiem komorek.

28.07.2015
Fajnie sie zlozylo, wspolne posilki :). Rosjanie gotuja malo, ale dobrze. Ja na kolacji w koncu pozbywam sie kus-kusow i mielonek, Rosjanom na szczescie smakuje.

29.07.2015
Para alpinistow wychodzi nad ranem na szczyt. Ja po sniadaniu zwijam namiot i schodze w dol. Po drodze okazuje sie, iz jurty gdzie zamierzelem zjesc drugie sniadanie juz zwieziono -na szczescie karmia mnie (za oplata) nieco dalej. W koncu kosztuje kumyzu.... nie przypada mi do gustu i dalej nie wiem co w nim plywa czarnego. W Sary Mogol spotykam Martyne z Gliwic/Sosnowca, nocujemy w guesthousie.

30.07.2015
Postanawiamy jechac w doliny wychodzace z okolic Papan-Eski Hookot, polecane przez Sashe z "House for Everyone w Osh". Zobaczymy co z tego wyjdzie.

ZDJECIA SPOD PIKU LENINA Z POPRZEDNICH DNI








niedziela, 26 lipca 2015

Wycieczka

26.07.2015
Dzis zabralem sie na wycieczke na lekko z Rosjanami. Oni tu zostaja, beda zdobywac jakis szczyt... ja jutro chyba przeniose sie do nich na 1-2 noce, jesli bedzie pogoda.
  http://maps.google.com/maps?q=39.4860629,72.9591414
Zdjecie z dnia wczorajszego, i dzisiejszego -jesli dojdzie to brat doda, jesli nie to bez zdjec.


sobota, 25 lipca 2015

Konnyje Igry pod Leninem

Sprawozdania nie bedzie, internet nie rabotajet. Rugbopodobna gra na koniach w gorach, gdzie pilka jest baran... jest fascunujaca! Nawet byla bijatyka stadionowa na koniach - na szczescie daleko jej do naszych stadionow. Czekam na widok na  Lenina, bo aktualnie pogoda nie pozwala popatrzyc:
  http://maps.google.com/maps?q=39.5013924,72.9286869

Igry

24.07.2015
Rano pozegnalem kolegow i zawrocilem na stopa w kierunku Tadzykistanu... po co? Mam nadzieje, iz uda sie pokazac  w najblizszych dniach. Tymczasem jestem w drodze na docelowe miejsce.
http://maps.google.com/maps?q=39.5665443,72.901341

Chyba wychodzi iz jest moj najwyzszy samotny biwak. Tego sie nie odczuwa tutaj, wies zaledwie 200m nizej. Jest kilka rzeczy ktorych nie lubie w tych krajach. Najbardziej nie lubie kiedy szukam informacji, ale pytany nie udziela informacji tylko sam urzadza Ci najblizszy czas. Dlatego ucieklem ze wsi. Powod drugi -balem sie iz nie utarguje dobrej ceny na dojazd, wiec ide pieszo. Po trzecie - liczylem na stopa, a przejechalem na kamazie maks. 2 km.

czwartek, 23 lipca 2015

Powrot do Kirgistanu

22.07
Dzisiaj jedziemy do Kirgistanu. Ze wzgledu, iz nie chce mi sie dokonywac rejestracji w Tadzykistanie, a okolice Murgabu sa niesprzyjajace do podrozy jade z reszta ekipy. Jedziem wynajetymi samochodami. Podczas naszego posilku nad jez. Karakul kierowcy lataja dziure w oponie (na zasadzie wepchniecia srubokretem kawalka gumy). Maslo jaka smakuje jak krowie. Na granicy na potwierdzenie faktu, iz narkotykow nie przewozimy kierowca wrecza lapowke. Po dojechaniu pod Osh wynika klotnia -kierowcy nie poinformowali nas, iz nie wjezdzaja do miasta (mowia iz na tadzyckich blachach nie moga, ale chodzi o mozliwe lapowki dla milicji). Kwaterujemy sie u Meeri, ktora prowadzi hostel. Idziemy w miasto najesc sie miesa -ostatnio brakowalo nam tego skladnika diety. Dominik po polnocy ma urodziny, wiec swietujemy jego urodzony.

23.07
Jemy obfita zupe i mieso na sniadanie, z Dominikiem nieskutecznie szukamy widokowek, ide zgolic brode za 3 zl. Idziemy do dzielnicy uzbeckiej na obiad, szaszlyki dostajem w 3 ratach... moj jezyk jest wystarczajaco dobry by sie dogadac, ale tutaj wszyscy Ci mowia iz zrozumieli a potem wychodzi inaczej. Na deser arbuz za 5 zl. Potem wedrowka na piwko na swieta i zabytkowa gore, pptem gra w blefa. Jutro powinnismy w koncu sie rozdzielic, ja mam kilka fajnych pomyslow... brak jednak na razie danych w jakiej kolejnosci je realizowac.




 



wtorek, 21 lipca 2015

18-21.07 powtorne kompletowanie podzielonej ekipy

18.07
Postanowilosmy z Krzyskiem na stopa przejechac z Garmaczaszma do Iszkaszil, ok. 80 km. Stop oczywiscie platny. Zajelo to nam ok. 9 godzin: znaczna czesc pieszo, jakis maly kamaz, potem pieszo, jakas terenowka, obiad przy kolejnych zrodlach, kiedy juz znalezlismy mostek pod ktorym rozwazalismy nocleg zatrzymal sie busik ktory nas zabral dalej. W hostelu Hanis spotykamy sie z Dominikiem. Wieczorem mamy wiadomosc iz glowna droga miedzy Chorogiem i Murgabem jest zniszczona przez lawine/podmycie na duzym odcinku.

19.07
Wyjezdzam na jednodniowa wycieczke do goracych zrodel Bibi Fatima. Sklad ekipy to kierowca, gospodarz, żyd, afganscy mulzumanie i ja. Jedna z ciekawszych dyskusji to jedzenie... jak dobrze buc chrzescijaninem i moc jesc wszystkie mozliwe zwierzeta co Bog stworzyl :). Po powrocie okazuje sie iz reszta ekipy po przejsciu przeleczy dokonala odwrotu do Chorogu. W nocy przejezdza ok. 20 chinskich wywrotek.

20.07
Po poludniu znowu jestesmy razem. Wieczorem negocjacje ceny przejazdu do Murgabu. Wczesniej poznany przeze mnie Dzuma okazuje sie najtanszy. Ponadto dowiadujemy sie iz Chorog (stolica Pamiru) jest odciety od Duszanbe -zostal zniszczony most na rzece wyplywajacej z jez. Sarez. W zwiazku z powodzia w Duszanbe zaprzestano wydawania pozwolen na wyjazd w Pamir. W zwiazku z zaistniala sytuacja (tj. przewidywanym malym ruchem samochodow, trudnoscia ze zlapaniem stopa) postanawiam jechac do Murgab razem z cala ekipa taksowka terenowa.

21.07
Zaliczka na benzyne, tankowanie ktore nie jest takie proste jak u nas i jedziemy przez przelecz pk 4300m n.p.m. -9 godzin jazdy i przyjechalismy do Murgab, nocleg w guesthouse:
http://maps.google.com/maps?q=38.1764809,73.9681468
Jutro postanowie co dalej... rozstanie ze znajomymi jednak nastapi prawdopodobnie jutro, tylko nie wiem czy tu w Tadzykistanie czy za granica w Kirgistanie.

sobota, 18 lipca 2015

Gory

17.07. Gory. Postanowilismy z Krzyskiem zawrocic. Dzis z powrotem w goracych zrodlach. Dominik, ktory w gory nie wyszedl czeka na nas w Iskaszim. Konrad, Emi, Dominik i Adas trasa planowana ida dalej, aczkolwiek wolniej. Dzis znowu dostalem opiernicz iz nie mam zony, ale wlasciciel hoteliku nie zaproponowal mi zadnej z 5ciu corek.

czwartek, 9 lipca 2015

Wzdluz afganskiej granicy.

8.07.2015
Zakonczyla sie moja dwudniowa podroz ciezarowka. Trzeba przyznac nieraz mialem stracha. Osobiscie nie odwazylbym sie prowadzic samochodu terenowego na kilkudziesieciu odcinkach tej drogi... Ciesze sie jednak z tego gruzowika, bo jadac Taxi tylko jeden dzien podziwialbym krajobrazy, a widok z ciezarowki jest bardziej przestronny niz samochodu osobowego. Dotarlem do stolicy Pamiru, do Choroga.

9.07.2015
1) Nie udalo sie zorganizowac rejestracji, po prostu za wczas przyszedlem. Jesli czlowiek jest zwolniony z rejestracji na 30 dni, to nie zarejestruja dopiero pod koniec tego terminu. Zwolnienie nalezy respektowac, niezaleznie od tego iz za kilkanascie dni moge nie miec OWIRu w zasiegu 1-nego dnia drogi.
2) Fryzjer, fotografia dla pozniejszej rejestracji... miejskie zycie
3) Pojechalem dalej (ze wzgledow technicznych) chce zostawic kilka zbednych rzeczy do przechowania w hostelu w Iszkaszim. Zatem najblizsze 2 noce spie tutaj:
  http://maps.google.com/maps?q=36.7273867,71.6115592
4) Na spotkanie z ekipa w goracych zrodlach Garmciaszma powroce w sobote rano. W tym czasie oni przyjada z Duszanbe.

W NAJBLIZSZYM CZASIE  (OK. 10-25 DNI) NA BLOGU PRAWDOPODOBNIE NIE POJAWIA SIE ZADNE NOWE INFORMACJE. W ZWIAZKU Z PROBA ZDOBYCIA PIKU MAYAKOVSKY PRAWDOPODOBNIE BEDZIEMY POZA ZASIEGIEM, A ENERGIE KOMORKI TRZEBA OSZCZEDZAC NA EWENTUALNE SYTUACJE
WAZNIEJSZE. PO ZEJSCIU Z GOR NIE WIADOMO KIEDY POJAWI SIE ZASIEG I PRAD BY KONTYNUOWAC OPIS WYPRAWY.

wtorek, 7 lipca 2015

W Pamir

Jade w Pamir, zachcialo mi sie autostopa (tutaj poputnika). Jade na ciezarowce z przyczepa. Nawet czasem jest asfalt.
1) Wczoraj asystowalem przy zmianie kola.
2) Dzis podczas rozladunku pozwiedzalem kolejna dacze prezydenta, tym razem bardziej okazala.
3) W chwili obecnej czekamy na rozladunek, ale nikt nie spieszy sie by sie za to zabrac. Nie wiem czy nie trzeba poszukiwac innego transportu...
  http://maps.google.com/maps?q=38.4544303,70.7914632

niedziela, 5 lipca 2015

Dushanbe

1) Dushanbe, czyli czlowiek jak wyjdzie na miasto ma wrazenie, iz zaraz wyparuje. Temperatura w cieniu 43 st. C. drugi dzien z rzedu.
2) Spotkalem milicje pod pomnikiem Somoni. Chcieli zobaczyc paszport, pokazalem. Pogadalismy. Dziwne pytania, typu czy przyjechalem tu pracowac, czy pilem piwo, i jak sie czuje zadane w dziwny sposob.. itp. Pozniej nachalnie chcial mi zdjecia zrobic, pokazac i opowiedziec co gdzie jest. Aparat oddal i pokazal za chce pieniadze. Powiedzialem "spassiba", odwocilem sie i poszedlem dalej. (Jest mozliwosc, iz nie byla to milicja... tylko podobnie ubranym ludziom pokazalem paszport. Ta wersja jest jednak mniej prawdopodobna, w koncu to samo centrum miasta).

sobota, 4 lipca 2015

Swoi

4.07.2015

Dzis rano wyruszylem znad jeziora na stopa. Tunel zamkniety co drugi dzien zatem zwariowana trasa przez przelecz. Do Dushanbe przybylem na msze sw. niedzielna... (sobotnia wieczorna) spozniony. To bylo w planach, ale tak na prawde nie bylem w stanie pojawic sie wczesniej. Szukalem gazu do kuchenek, na razie porazka, jedno miejsce jest, ale ceny masakra. Moze ktos jest w stanie niezwlocznie wesprzec moja ekipe 2x lekkim palnikiem na paliwa plynne typu benzyna? Wypozyczyc od zaraz lub zasponsorowac -kontakt: ktoki@o2.pl?  Jutro i w poniedzialek jeszcze bede szukal, ale nie wierze w sukces. W planach jest do zdobycia 6-cio tysiecznik. Ja zapewne nie wejde, ale sukces ekipy moim sukcesem.

Zatem, jak wspomnialem spoznilem sie na msze wieczorna w sobote, i jak zwykle w takich okolicznosciach spytalem, czy moge poczekac na msze w niedziele pod kosciolem. Moge. Czekam w pokoju za chorem. Wlasciwie w koncu czlowiek czuje sie jak w domu. Oczywiscie wlasnie daje plame. Zaraz bedzie final, gra Argentyna, tutejsi misjonarze z Argentyny, a ja ide spac!
http://maps.google.com/maps?q=38.5519942,68.8088335

Prawdopodobnie w zalaczeniu zdjecia znad jeziora Iskandarkul.





czwartek, 2 lipca 2015

30.06-02.07.2015

30.06.2015
1) Jest pewien problem pobytu/gosciny u mulzumanow. Probuja Cie nawrocic. Ok. Normalne. Rozumiem to. Problemem jest to, iz mowienie tu o chrzescijanstwie nie byloby dobrym pomyslem. Ot taka zasada. Chrzescijanstwo jest akceptowalne dopoki nie nawraca mulzumanow. Tak to tutaj odbieram.

1.07.2015:
1) Cieszy mnie to, iz nikt mnie nie budzi tutaj na sniadanie o 3:00 w nocy. I tak wstaje wczas bo miedzy 6-7. Goscinnosc polega rowniez na tym, iz jesz sniadanie rano, w obecnosci nie jedzacego wtedy gospodarza.
2) Przejazd na stopa w bagazniku, ale to tutaj normalne.
3) Posilek w warsztacie samochodowym, niestety nie zrobilem zdjecia... co by nie mowic, w Polsce nie ma takich niebezpiecznych drog -jedna pomylka, jedna niesprawnosc i lecisz do rzeki.
4) Kolejny stop i przejscie piesze ciekawego odcinka.
5) Zaproszenie na herbate, ktore konczy sie jedzeniem, zaproszeniem na nocleg, kolejnym jedzeniem i noclegiem tutaj.
http://maps.google.com/maps?q=39.3802315,68.7576854
Ze ja jeszcze na to sie nabieram ze o godz. 17 zostane tylko na herbacie.

2.07.2015
Po poludniu w Ayni zgadalismy sie na spotkanie z Sasha (wczesniejsze spotkanie w "domu dla wsjech" w Osh). Wspolna kawa, wymiana doswiadczen, potem autostop, potem na kamazie, troche pieszo, potem zwineli nas na dalsza trase pracownicy ministerstwa spraw wewnetrznych. Ostatecznie spimy na wolnym powietrzu pod dacza prezydenta, po sasiedzku motocyklista emeryt z Australii. Zdjecia z okolic moze w kolejnych dniach.
  http://maps.google.com/maps?q=39.0631417,68.3517205