czwartek, 12 maja 2016

8-11.05.2016 -Samarkanda

http://maps.google.com/maps?q=39.6545703,66.9750353

1) Pieniadze. Jak na zdjeciu. Takie drobne trzeba miec pod reka na zakupy (najwiekszy nominal to ciut ponizej dolara). Gumka lub reklamowka na pieniadze jest bardziej przydatne niz portfel (nie widzialem by ktos go tutaj uzywal). Ogolnie wymiana na targowisku po kursie 6000 za dolara jest nielegalna, a w banku po kursie 3000 trudna do realizacji bo banki nie maja narodowej waluty. Pieniadza rozeszly sie w 3 dni.
2) Sesja zdjeciowa wszech czasow. Normalnie, jak model. Moze powinienem zaczac pobierac oplaty albo zony szukac w Uzbekistanie... ?
3) Zaczalem przez przypadek oszczedzac na biletach wstepu. Do najbardziej znanego zabytku w Uzbekistanie wszedlem za darmo mimo ogromnej ilosci milicji pilnujacej porzadku. Pogadalem z kasjerem, powiedzialem ze przyjde jutro i poszedlem sobie posiedziec na placu... przez mysl mi nie przyszlo iz na plac trzeba bilet wstepu :). Jak sie zorientowalem to pozwiedzalem caly kompleks.
4) Karty SIM uzbeckiej turysta kupic nie moze... pierwszy taki kraj. Jest to troche niewygodne. Znajac tutejsze realia nawet nie namawiam miejscowych by mi ja kupili.
5) Zrobilem sobie wycieczke jednodniowa do Sahrizabz... te negocjacje cen za przejazd, a przeciez stac mnie by zaplacic 4 zl wiecej a nie negocjowac 30 min. Moze kiedys zaczne zwiedzac zamiast podrozowac!
6) Jak to bywa w tych krajach wstapilem do ormianskiej restauracji na kawe, a skonczylo sie na kolacji z miejscowymi i koniaku.
7) Dostac sie do pociagu, przez wszystkie kontrole... to tak jak w Polsce do samolotu, z ta roznica, iz trzeba nosic bagaz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz