niedziela, 17 kwietnia 2016

Podróżnik i granica między wolnością a...

Za tydzień znów będę na wschodzie. Jako dobry szef, udzieliłem sobie urlopu już na początku samozatrudnienia. Tym razem krótki wypad -zaledwie 1 miesiąc.
Podróż będzie podzielona na 2 etapy. Etap względnej wolności i etap braku swobody. Etapy być może będą wzajemnie się przeplatały, gdyż swobodę tę w etapie braku swobody prawdopodobnie można będzie zwiększyć trochę kombinując (kilka razy przekraczając granicę i za każdym razem posiadając dodatkowe 72 jednostki godzinowe wolności). Oczywiście nikt rozsądny nie jedzie w niewolę. Jeśli jednak jest to brak swobody polegający na obowiązku spania w hotelach/hostelach/pensjonatach -chyba jestem to w stanie zaakceptować, podobno warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz